Tutaj powinien być opis

„Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim”

  


1.jpg



 

Pożegnaliśmy Panią Marię Puszkę, wieloletniego Dyrektora

Szkoły Podstawowej w Łuszczowie,

szlachetnego Człowieka

i dobrego Przyjaciela. 

Odczuwamy żal, stratę,

ale też wdzięcznośćza wiele lat

obecności Pani Dyrektorpośród nas

i wszystko to, co od niej otrzymaliśmy.

Mówi się, że Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim.

Wierzymy, że w pamięci naszej szkolnej społeczności

Pani Maria Puszka pozostanie

na zawsze. 

 

 

  

 

 

 

 

 


 2.jpg

 

     Wiadomość o śmierci śp. Marii Puszki była dla mnie szokiem, jak pewnie dla wielu Jej znajomych i rodziny.

      Myśląc o Jej zbyt wczesnym odejściu i niełatwym życiu, przychodzi mi do głowy powiedzenie: „W małym ciele-silny duch”.

     Rzeczywiście, śp. Maria odznaczała się wielką życiową odwagą, hartem ducha. Mam tu na myśli nie tylko zawodowe decyzje związane z kierowaniem placówką szkolną, ale przede wszystkim podziwiałam Jej prywatny życiowy wybór, jakim było wychowanie trzech wspaniałych dziewcząt – sióstr, którym zastąpiła matkę. Pracując z panią Marią wiele lat i sąsiadując z Nią „drzwi w drzwi”, miałam okazję zaobserwować, ile serca, wysiłku i stanowczości wkładała w wyznaczone sobie zadania.

   Sama była osobą niezwykle utalentowaną w wielu dziedzinach życia. Swoje umiejętności starała się przekazać z dobrym skutkiem przybranym córkom.

   Wiele lat poświęciła pracy zawodowej. Dzięki niej szkoła w Łuszczowie zyskała imię największego z Polaków – papieża, św. Jana Pawła II.

    Moja wieloletnia dyrektorka, sąsiadka i koleżanka ”po fachu” zostanie w mej pamięci jako mądra, opanowana kobieta służąca wielu ludziom dobrą radą. To była osoba zawsze gustownie ubrana, przy tym skromna i bardzo, bardzo pobożna.

     Będziemy się modlić za Ciebie, Mario, a Ty wypraszaj u Pana Boga łaski dla nas.

Spoczywaj w pokoju.

B. Poniatowska-Chodun

 


 

      Do pracy przyjmowała mnie dyrektor Maria Puszka. To właśnie dzięki niej szybko poczułam się w nowej szkole jak w domu. Pani Maria była osobą zawsze uśmiechniętą. Roztaczała wokół siebie ciepłą aurę. Stworzyła w szkole niezwykle przyjazną atmosferę, dzięki której zawsze radośnie wstawałam do pracy. Można się było do niej zwrócić z każdym problemem, a zawsze umiała pocieszyć, dać wsparcie. Była przy tym osobą skromną, taktowną,  o wysokiej kulturze osobistej. Szkoła była dla niej drugim domem. Kochała Boga, ludzi i życie. Zapamiętam wspólne szkolne wycieczki, wyjazdy w góry i na kajaki. Często było słychać jej śmiech i śpiewane przez nią piosenki. Bardzo lubiła przebywać z ludźmi i często prosiła, by zostać chwilę po lekcjach i po prostu pobyć razem. Gdy odchodziła na emeryturę, wszyscy żegnali ją z żalem, bo przez te wspólnie przepracowane lata stała się dla nas kimś bardzo bliskim. Gdy przejeżdżałam przez Sitaniec, w którym mieszkała,  często o niej myślałam.

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą – jakże mądre są te słowa.

    Pani Maria zostanie na zawsze w sercach wielu ludzi. W mojej pamięci pozostanie jej uśmiech, ciepły głos i dobroć.

A. Podsiadło

 


 3.jpg

 

      Pani Dyrektor Maria Puszka jest, była i będzie dla mnie niesamowitą kobietą. Kobietą pełną odwagi w swoich wyborach. Jej siłą była wiara i miłość do drugiego człowieka. Wielokrotnie doświadczyłam od niej troski, zrozumienia. Jeszcze niedawno rozmawiałyśmy… Pamiętam jej radość w głosie i mnóstwo pomysłów na przyszłość. Dzisiaj pozostają już wspomnienia i ogromna radość w sercu, że mogłam ją poznać i z nią pracować. Pani Dyrektor, dziękuję… Dziękuję za każdą naszą rozmowę, za zaufanie do mnie i mojej pracy, za troskę i dobro, za pytanie, czy u mnie wszystko w porządku. Jan Grzegorczyk napisał, iż Pan Bóg zabiera człowieka wtedy, kiedy widzi, że zasłużył na niebo.

P. Staszczak-Janczarek

 


 

      Anna German. Piosenka „Człowieczy los”... Uśmiechaj się, do każdej chwili, uśmiechaj, na dzień szczęśliwy nie czekaj, bo kresu nadejdzie czas, nim uśmiechniesz się chociaż raz... Dziękuję, Pani Dyrektor, za uśmiech w sercu, ciepło, którym obdarowała Pani całą szkołę, wszystkich uczniów i pracowników. Dziękuję za niezapomniane Wigilie, ogrom serdeczności, niezwykłego taktu i intuicji w najtrudniejszych chwilach. Tak się cieszę, że była Pani obecna w moim życiu przez 23 lata...

A. Kosińska

 


 4.jpg

 

 Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie.  

Jan Paweł II

 

      Ta myśl pojawia się jako pierwsza, kiedy myślę o zmarłej Pani Dyrektor Marii Puszce. Po pierwsze dlatego, że Jan Paweł II był jej bardzo bliski. Po drugie, była bardzo pogodną osobą, optymistką, lubiła podróżować, pielgrzymować, właściwie zawsze miała jakieś plany wyjazdowe. Wreszcie, tą myślą żegnaliśmy ją dwa lata temu, kiedy przechodziła na zasłużoną emeryturę. Tak się wtedy cieszyła na ten czas, planowała pomoc dzieciom, wnuczkom, uprawę własnego ogródka i wiele innych rzeczy. Zapamiętałam jej radość i wzruszenia tamtego dnia.

      Z Panią Dyrektor pracowałam sześć lat. Zostałam przez nią życzliwie przyjęta i ta jej życzliwość towarzyszyła mi każdego dnia. Zawsze znalazła w szkole czas, żeby zapytać, co słychać, żeby porozmawiać – nie tylko na szkolne tematy. Byliśmy dla niej ważni, nie tylko jako nauczyciele, ale jako ludzie. Była blisko, interesowała się naszymi sprawami, ale zawsze 

z wielką kulturą i klasą. Czułam jej wsparcie. Miała poczucie humoru. Nie raz potrafiła nas rozbawić jakąś celną ripostą. Z dystansem podchodziła do rzeczy i spraw, które uważała za mniej istotne i pamiętam, że zawsze chciałam się tego od niej nauczyć. Zawsze elegancka, zawsze w szpilkach. Tylko na wycieczkach pokazywała się nam w wersji sportowej.

      Podczas naszej ostatniej rozmowy, w kwietniu, powiedziała, że dopiero teraz czuje, że żyje. Że wreszcie ma czas na to, co najważniejsze. Dla swojej rodziny, bliskich, przyjaciół. Planowała kolejny wyjazd do Medjugorie.

      Pani Dyrektor, DZIĘKUJĘ za to, że zawsze najpierw była Pani Człowiekiem, a dopiero potem Dyrektorem. Dzisiaj przypominam sobie słowa księdza Twardowskiego, który mówił, że po drugiej stronie nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem. Zatem… do zobaczenia.

M. Latkowska

 



6.jpg 

 

      Zmarła Maria Puszka była moim dyrektorem przez 20 lat. Współpracowałyśmy razem na bardzo wielu płaszczyznach. Dla mnie była nieocenionym wzorem dyrektora, koleżanki i współpracownicy. W każdej chwili mogłam zwrócić się do niej o poradę. Nigdy nie odmówiła mi pomocy. Była zawsze uśmiechnięta, miła dla dzieci i nauczycieli. Człowiek o wielkim katolickim sercu. Nigdy święta nie obyły się bez jej przygotowań i oddania. Pozostanie w mojej pamięci na zawsze.

U. Ogrodnik

 


 

      Trudno uwierzyć w to, co się stało… Chciałam napisać tak wiele, ale uświadomiłam sobie, że nie ma odpowiednich słów, które w pełni  oddałyby wielkość tak ogromnej straty. Pani Maria – kobieta o niezwykłym sercu. Każdym swoim działaniem dawała przykład, jak być Człowiekiem. Bardzo wiele zawdzięczam Pani Dyrektor. To ona spełniła jedno z moich największych marzeń – wprowadziła mnie do świata nauczycielskiego, to przy niej stawiałam pierwsze kroki w szkole. Na każdy mój problem, zawodowy czy prywatny, umiała znaleźć trafne rozwiązanie. Pedagog i dyrektor z prawdziwym powołaniem – stanowcza, wymagająca, z tradycyjnymi nauczycielskimi zasadami, ale jednocześnie wyrozumiała, sprawiedliwa i niesamowicie ciepła. Potrafiła ustawić do pionu niejednego szkolnego gagatka, ale też przytulić każdego, kto tego potrzebował. Kochała życie – bardzo rzadko na coś narzekała i starała się znaleźć pozytywy w każdej, nawet najcięższej  sytuacji. Bóg i rodzina to wartości, które w głównej mierze przyświecały życiu Pani Marii. Zawsze pozytywnie wyrażała się o swoich córkach, upragnionych wnukach, bardzo przeżyła chorobę i śmierć mamy. Powtarzała, że dzieci są najważniejsze. Nigdy nie zapomnę, jak serdecznie gratulowała mi narodzin moich córek.

      Dbała o to, aby wszyscy wzajemnie się szanowali i nie dopuszczała, by w szkole pojawiały się jakieś konflikty. Wszystkich traktowała jednakowo, nikogo nie wywyższała.

      Biła od niej dobroć – taka ludzka, nie na pokaz. Dobroć, której źródłem była głęboka wiara w Boga.

      W ciężkich chwilach polecała mi, by spojrzeć do Góry, westchnąć i zaufać, a wszystko na pewno się ułoży. Dziś wzdycham do Góry ze łzami w oczach i z ogromną wdzięcznością. Pani Dyrektor, dziękuję za wszystko. Żałuję, że nie udało mi się wstąpić na tę obiecaną kawę.

Na zawsze pozostanie Pani w mojej pamięci.

M. Kostrubiec

 



5.jpg 

 

Pani Marysiu!

      W moich wspomnieniach zostaniesz zawsze jako dobry człowiek. Wiele złego musiałaś znosić w życiu… Wydawało się, że ta delikatna Marysia załamie się zupełnie, a Ona przygarnęła trzy dziewczynki, sieroty. Wychowała je, nauczyła pracy i odpowiedzialności, wykształciła i wykierowała na wspaniałych ludzi. Trzy razy uratowała cały świat.

      Odeszłaś za wcześnie, widać Panu Bogu potrzebny był ktoś, kto ogarnie sercem wszystkie osierocone dzieci, które trafią do Nieba.

Odpoczywaj w pokoju, Marysiu.

Modlę się za Ciebie.

I. Tokarska

      Pozdrów tam w Niebie moją Gosię, przytul ją i pociesz.

 


 

   Nie stójcie nad moim grobem i nie płaczcie.

Nie ma mnie tam... Ja nie śpię. 

Jestem tysiącem wiatrów, które wieją.

Jestem diamentowym blaskiem na śniegu.

Jestem światłem słonecznym na dojrzewającym zbożu.

Jestem łagodnym jesiennym deszczem, kiedy budzicie się w porannej ciszy.

Jestem śmigłym lotem cichych ptaków.

   Jestem łagodną gwiazdą, która świeci w nocy. 

Nie stójcie nad moim grobem i nie płaczcie.

Nie ma mnie tam!

 

      Pani Mario, myślę, że powtórzyłaby Pani te słowa za autorem „Śmiertelnych, nieśmiertelnych”. Dziękuję za spotkanie.

D. Kędzierska

 

bridalbouquet4768484_640.jpg